Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 062.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

do stada owieczek, a obrazek ten należy do najwdzięczniejszych. Szkoda tylko że mu przekład wiele odebrać musi.

Jako owieczki gdy wyjdą z zagrody,
Po jednéj, po dwie, po trzy biegną, stają,
Lękliwe oczy i pyszczki podnosząc,
A co z nich pierwsza uczyni, wnet drugie
Cisnąc się na nią, jeśli się zatrzyma...
Spokojne, ufne, nie wiedząc co czynią —
Takiemim ujrzał na gromadki czele
Duchy szczęśliwe, które się zbliżały
Z wstydliwém licem, nieśmiałemi kroki.
A gdy przed sobą ujrzały zmienione
Światło na ziemi po prawéj méj stronie,
Bo cień odemnie padał ku jaskini,
Stanęły i w tył cofnęły się nieco;
A wszystkie inne, które szły za niemi,
Nie wiedząc czemu, czyniły podobnie.

Wśród tego tłumu Dante spotyka Manfreda, którego zapewne dla tego postawił w Czyścu, mimo jego występków, że cenił naukę i umysłem nad pospolite się wzniósł tłumy małych zdobywców.
Długie opowiadanie zajmuje poetę i pochłania. Idą wreście daléj z mozołem pod tę górę, na którą pierwsze kroki są najprzykrzejsze, bo daléj już dusza coraz lżéj, coraz szybciéj wzbija się ku jéj szczytom. Tak jest właśnie z poprawą i uduchownieniem człowieka; pierwsze zwycięztwo nad ciałem przychodzi trudno, następne coraz łatwiéj.
Wirgili tłumaczy późniéj Dantemu położenie słońca na drugiéj półkuli. Tu — jak to jeszcze zobaczym jaśniéj przychodząc do Raju, podziwienie obudza astronomiczna poety nauka. Daje on jéj ciągłe dowody, obrachowując czas oznaczeniem stanu niebios wedle systematu Ptolomeusza.
Tu pod skałą widzą dusze leniwych, które znużone, stęsknione, skulone czekają, by czas karze ich naznaczony, upłynął. Pomiędzy niemi Dante spotyka ziomków swych, Belacquę sławnego grajka, ale najleniwszego z ludzi, daléj Buonconte z Montefeltro, który im opowiada o swym zgonie i jak go aniół wyrwał ze szpon szatana,
per una lagrimetta...
za jedną łezkę.

VI.

W pieśni szóstéj spotykają odosobnionego ducha Mantuanina Sordello. Na imię ojczyzny, rzuca się on w objęcia Wirgilego, a Dante wyśpiewuje ów cudny ustęp, apostrofę do Włoch, która tylko ze łzami wypłynąć mogła z piersi poety:

Italio, sługo — boleści siedzibo...
Statku bez steru na morzu śród burzy,
Nie pani krajów — nierządu gospodo!