Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 098.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

myśli jeszcze nie wzrosłéj, nie ośmielonéj choć tryskającéj na żyznym, dziewiczym gruncie usłanym podściołem starożytnych cywilizacij — bawiono się więc słówkami, a te igraszki stały się wieku obyczajem, stylu formą.
Dante téż nieraz zbytecznie słowo zaostrza, dobiéra, szlifuje, cacka. — Sam przedmiot pełen subtelnych, scholastycznych pojęć, które w wiersz ująć potrzeba było — wiele się do tego przyczynia...
Dość jest przypomnieć kwestje, które w trzeciéj części téj przychodzą, aby trudność zadania rozmierzyć. — Poeta wykłada przez usta swéj pani prawa wszechświata stworzonego, ruch ciał niebieskich, przyczynę ich rozmaitości; następnie naturę szczęśliwości duchów błogosławionych i stopniowanie ich, naukę o woli człowieka, o zasłudze czynu, historiją upadku ludzkości i odkupienia; różności ludzi i ich przeznaczeń, znaczenie cnót; historiją aniołów, tajemnice Trójcy świętéj i wcielenia Bożego.
Z tych niedojrzanych nici jedwabiu i złota... potrafił on utkać tę światłą szatę, która poemat okrywa.
Ale się nie godzi sądzić go smakiem i pojęciami XIX wieku, ani zrażać, często dla nas nie swojską formą.
W piekle jest Dante aż do najstraszliwszéj wyrazistości dobitnym, w niebiosach mystycznym aż do najwyższéj subtelności być musiał. Ton każdéj z tych pieśni zastósowany jest do przedmiotu nie tak rozmysłem, jak instynktem i samą jego naturą.
Pięćset z górą lat upłynęło od wyjścia na świat Komedij Bozkiéj, a uznaniem powszechném otrzymała ona zupełnie odrębne i tak wysokie w literaturze stanowisko, że obok niéj cała poezja chrześcijańska nic równego postawić nie może.
Język poematu, który Dante wziął prawie surowym z ust ludu i do tak wielkiéj doskonałości wykształcił, iż po dziś dzień stylem mu nie zrównał nikt, brzmi jak melodija najwdzięczniejsza. Dante pierwszy nadał téj mowie włoskiéj, językowi dotąd jeszcze nieustalonemu, piśmiennie ledwie wchodzącemu w życie — stalsze formy, przez które daléj się miał kształcić — jednakże nie on pierwszy stworzył mowę tę piękną, która już w początkach XIII wieku odzywała się na dworze cesarza Fryderyka II w Palermo. Poeziją trubadurów prowanckich odśpiewywano tu po włosku, jednak nie w dijalekcie sycylijskim, jakby domyślać się można, ale w języku bardziéj zbliżającym się do dijalektu średnich Włoch. Poezija ta ma wszystkie cechy pieśni owych rycerskich opiewających miłość, ideał kobiety i szlachetne czyny mężnych zapaśników.
Sam Dante w rozprawie swéj »o mowie pospolitéj« (de Vulgari eloquio) maluje najlepiéj stan języka i znaczenie jego ówczesne, a stosunek mowy, która się na zbiorową całych Włoch urabiać poczynała, do mnogich innych dyalektów.
Mocaulay słusznie charakteryzuje poetę naszego jako niedorównanego stylistę. Wykończenie formy ma w sobie delikatność rzeźbionych