Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 100.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

xiąg, rozpraw, naśladowań, sporów, domysłów, wykładów. Trzeba przyznać, że w tych stosach papieru wiele jest czczego i próżnego, wiele idei fałszywych, przypuszczeń i paradoxów, ale téż i znakomitych prawdziwie dzieł, w których nauka i talent jaśnieją.
Literatura włoska obfituje w komentarze, objaśniające narodową i miejscową stronę poematu, niemiecka bogatą jest w kunsztowne rozbiory i filozoficzne wywody, a może najgruntowniéj w ostatnich czasach zbogaconą została pracami Kar. Witte, króla Jana (Filaletes), Dr. Blanca, Wegelego, Baera i t. d.
Abyśmy dali choć małe wyobrażenie liczby prac do których Dante służył za osnowę, wspomniemy o celniejszych jakiemi dziś literatury języków europejskich się chlubią. Nie ma z nich żadnéj, któraby samych tłumaczeń kilka lub kilkanaście nie posiadała.
Samego textu Komedij Bozkiéj w przeciągu trzechset dziewięćdziesięciu dwóch lat liczą ściśle wydań 295, które się dzielą w ten sposób.
W końcu XV wieku było ich już piętnaście, w ciągu XVI trzydzieści; w XVII, najuboższym pod tym względem, tylko trzy; w ciągu XVIII trzydzieśc i jedno, w sześćdziesięciu czterech latach naszego wieku 216.
Ciekawém jest to pod względem zajęcia, jakie poemat obudzał; w wieku naszym rosło ono prawie bez przerwy. W pierwszym dziesiątku wydań było piętnaście, w drugim 22, w trzecim 52, w czwartym od 1831 do 1840 tylko 37, w piątym 38, od 1851 do 60 roku 41, — a w latach ostatnich kilku jedenaście.
Łacińskich, oprócz cząstkowego dawniejszego przekładu, jest trzy wydanych w XVIII w. jedno świéżo; francuzkich, począwszy od Baltazara Grangier, który wydał swój przekład w r. 1596, liczy się do roku 1864 dwanaście całkowitych, 19 częściowych. Znamy jedno hiszpańskie, najstarsze ze wszystkich z początku XVI w. (1515), angielskich całych osiem, a 14 cząstkowych, do których przybywa w téj chwili przekład wychodzący razem w Bostonie, Londynie i Lipsku, znakomitego poety Longfellowa. — Nieustępują w tym względzie Niemcy innym, bo mają także kilkanaście przekładów, z których najlepszemi są króla Jana Saskiego (Filaletesa), owoc pracy dwudziestoletniéj, daléj Blanca, Wittego, Kopisch’a i t. d.
A któż zliczy komentarze, rozprawy, objaśnienia, monografije, które biblijotekę Dantejską do tysiąców tomów w różnych językach podnoszą?
Bądź co bądź, dzieło które wywołało i wywołuje takie zajęcie, taką pracę, które obudza tyle umysłów, a przez pięć wieków niewyczerpanie świéżém jest i nowém, musi być dziełem jenijuszu.
Niestety! — my tu stojemy prawie ostatni!...
Najdawniejszém, jak się zdaje, w literaturze naszéj wspomnieniem o Dancie, jest wzmianka o nim u Trzecieskiego, gdy doń Reja porównywa... co chyba pod względem zasług dla języka da się usprawiedliwić. Czytano go więc w oryginale w Polsce w XVI wieku, choć się nikt na przekład nie ważył.