Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/133

Ta strona została przepisana.
MOWA
ZA AKTOREM KWINTEM ROSCYUSZEM.
(Brakuje początku)

I. ... Ten tedy uczciwy i szczególniejszy rzetelnością obdarzony człowiek chce w swojej własnej sprawie powołać się na świadectwo swoich xiąg rachunkowych. Ci, którzy przynoszą xięgi rachunkowe zacnego człowieka dla okazania summy wniesionej pomiędzy wydatki, zwykli mówić: «Jażbym miał takiego męża namówić do wniesienia dla miłości mojej fałszu w swą xięgę?» Oczekuję rychło Cherea takich samych użyję wyrazów: «Jażbym miał tę rękę i te moje palce skłonić do wpisania zmyślonej należytości?» Owoż, kiedy on swoje xięgi ukaże, to i Roscyusz swoje także rozłoży: znajdzie się w tamtych ten wpis, ale w tych się nie znajdzie. Dla czegożby więcej tamtym, niż tym wierzyć miano? Miałżebym, powie Cherea, wpisać tę summę, nie wyliczywszy jej na żądanie Roscyusza? Miałżebym, odpowie Roscyusz, nie wpisać co za mojem zezwoleniem jako należytość na mój rachunek wniesiono? Bo jak haniebnie jest wpisać co się nam nie należy, tak nieuczciwie nie wpisać cośmy winni: równie zasługują na potępienie xięgi rachunkowe tego człowieka, który prawdy nie zapisał, jak tego, który fałsz wciągnął.
Ale patrz jak ja daleko postąpię, ufny w dobroć licznych dowodów. Jeżeli K. Fanniusz swoje xięgi przychodu i rozchodu w swoim