Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/165

Ta strona została przepisana.

oskarżycielem; widzę bowiem że są mnogie obwinienia, w które tak z Werresem uwikłany jesteś, że nie możesz się odważyć dotknąć ich w oskarżeniu.
X. Żali się cała Sycylia, że gdy K. Werres nakazał rolnikom zsypać sobie zboże do komory, a modius[1] pszenicy wart był dwa sestercye, zamiast zboża kazał sobie zapłacić za każdy modius po dwanaście sestercyów[2]. Ciężkie obwinienie, ogromne pieniądze, bezwstydne zdzierstwo, nieznośne ukrzywdzenie. Jabym go już za to jedno godnym kary uznał; ale ty, Cecyliuszu, jak sobie postąpisz? Pominieszli to ciężkie obwinienie, czy też je wytoczysz? Jeśli wytoczysz, będzieszże o to drugiego oskarżał, coś tegoż czasu, w tejże prowincyi sam broił? Będzieszli śmiał tak drugiego oskarżać, iżbyś sam od potępienia wybiegać się nie mógł? Jeśli zaś pominiesz, jakież to będzie twoje oskarżenie, które z obawy osobistego niebezpieczeństwa nie tylko podejrzenia o najgłówniejszym i najpewniejszym punkcie obwinienia, ale nawet wzmianki o nim lęka się?

Kupiono na mocy postanowienia senatu zboże od Sycylianów za pretora Werresa, ale za to zboże nie wypłacono wszystkich pieniędzy. Ciężkie przewinienie, ciężkie, jeśli ja oskarżycielem będę; żadne, jeśli ty. Byłeś kwestorem[3], dotykałeś się grosza skarbowego, którego zabezpieczenie od uszczerbku, choćby nawet pretor

  1. Modius zawierał prawie 2 garce. Licząc ich na korzec 18, cena korca pszenicy podług powyższego oszacowania była w owych czasach 36 sestercyów, czyli złotych 13 1/2.
  2. Wielkorządcy mogli wybierać w swych prowincyach zboże na potrzeby swego domu, lub pieniądze po cenie w jakiej było zboże. Werres sześć razy więcej wycisnął niż mu należało, to jest, zamiast dwóch dwanaście sestercyów za każdy modius, czyli zamiast dwudziestu dwóch groszy, półpięta złotego.
  3. Czterech tylko było z początku kwestorów: dwóch miejskich, których obowiązkiem było strzedz skarbu, przyjmować i wypłacać pieniądze, i dwóch płatników wojskowych, temże imieniem nazwanych. Liczba ich rosła w miarę wzrostu Rzeczypospolitej. Za Sylli do dwudziestu, za Cezara do czterdziestu doszła. Dwóch miejskich zawsze w Rzymie mieszkało: prowincyonalni do boku wielkorządców prowincyi i wodzów dodani, wyciągali losem prowincye, w których urzędować mieli, równie jak wielkorządcy. W Sycylii tylko było dwóch kwestorów: jeden mieszkał w Syrakuzie, drugi w Lilybeum. Żeby zostać kwestorem, trzeba było mieć lat najmniej dwadzieścia sześć. Urząd ten otwierał wstęp do senatu mającym lat trzydzieści, i był pierwszym szczeblem do wyższych dostojeństw.