Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/100

Ta strona została skorygowana.
94
MIARKA ZA MIARKĘ.

Profos. Ten, książę.
Książę. Mówił mi o nim pewien mnich... Człowieku,
Słyszę o tobie, żeś jest zatwardziały,
Niczego za tym światem się nie lękasz
I według tego stosujesz swe życie.
Skazany jesteś, ale ci przebaczam
Twe ziemskie winy, a tylko cię proszę,
Abyś korzystał z mego miłosierdzia
I dbał o lepszą swą przyszłość. Nauki
Udziel mu, księże. Tobie go powierzam.
Cóż to za jeden ten zakapturzony?
Profos. To drugi więzień, którego-m ocalił,
A co miał umrzeć w dniu, gdy Klaudyo ginął;
Jak sam do siebie, tak on jest podobny
Do Klaudyusza.

(Odsłania Klaudya).

Książę (do Izabelli). Jeśli on podobny
Do twego brata, przebaczam i jemu
Przez pamięć jego. Teraz — przez twą lubość —
Podaj mi rękę, powiedz, żeś jest moją,
A on zostanie mym bratem. Lecz o tem
W porze właściwszej. Angelo więc widzi,
Że jest ocalon; snać radość dostrzegam
W jego źrenicach; grzech wam się odpłacił,
Mości Angelo; kochajcie swą żonę,
Jej zacność waszą zacnością. Me wnętrze
Pełne jest chęci przebaczenia wszystkim —
Jednemu tylko odpuścić nie mogę.

(Do Lucya).

Ty, ty, mopanku, coś tak dobrze wiedział,
Żem rozpustnikiem, tchórzem i głuptasem,
Że jestem osłem i szaleńcem — powiedz,
Czem zasłużyłem, żeś mnie tak wywyższył?

Lucyo. Na uczciwość, mój książę, wszystko to powiedziałem ot, tak sobie — z żartów. Jeżeli mnie chcecie kazać za to powiesić, to i owszem, wolałbym jednak, jeżeli łaska, abyście mnie kazali ochłostać.

Książę. Nasamprzód chłosta, potem szubienica.
Trzeba, profosie, obwieścić po mieście,
Że jeśli łotr ten skrzywdził jaką dziewkę,