Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. IX.djvu/292

Ta strona została przepisana.
286
CYMBELIN.

Lucyusz. Tak, dobry chłopcze!
Będę ci raczej ojcem, niźli panem.
O, przyjaciele.
Nas to pacholę uczy, nas, jak męże
Mają swe obowiązki spełniać. — Najpiękniejszy
Kawał murawy wybierzcie; włóczniami
Wykopać grób. Nieboszczyk ten przez ciebie
Stał mi się drogim, chłopcze. Weźcie zwłoki
I pochowajcie je w rycerski sposób.
Rozpogódź lice. Nieraz — rzec to mogę —
Wyższemu szczęściu ból torował drogę.

(Odchodzą).
SCENA TRZECIA.
W pałacu Cymbelina.
Wchodzą: CYMBELIN, DWORZANIE i PISANIO.

Cymbelin. Nuże, przynieście mi wieść jaką o niej.
Istne deliryum nęka ją z obawy
O syna — szał, co życiu grozi. Bogi,
Jakże mnie ciężko karzecie! Imogena,
Pociecha moja cała, znikła; żona
Na łożu śmierci; w czasie, kiedy wojna
Zagraża mi straszliwie, syn jej przepadł,
Niezbędny właśnie; zewsząd ciężkie ciosy,
I ani krzty otuchy. — Lecz ty, panie.
Który widziałeś dobrze, iż uciekła,
A chcesz udawać, jakbyś nic nie wiedział,
Poczekaj, musisz ty mi na torturach
Wyśpiewać wszystko!
Pisanio. Moje życie, królu,
Pokornie składam u twych stóp, jednakże
Ani gdzie moja pani bawi, nie wiem,
Ani dlaczego znikła, kiedy wróci.
Błagam cię nie wątp, najjaśniejszy panie,
O mej wierności.
Pierwszy dworzanin. Dostojny monarcho!
W dniu, gdy uciekła, on był przecie tutaj,