Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 10.djvu/130

Ta strona została przepisana.

Zbyt już jest późno.
Drom. z Ef.  Śmiech mnie bierze pusty.
Na honor, to są czyste mięsopusty.
Przecież, kto stuka, drzwi mu otwierają.
Łucya.  Nieproszonego kijem wypraszają.
Drom. z S.   Łucyą się zowiesz? Luciu, życzę zdrowia,
A nie daj łotrom zbić się na przysłowia.
Ant. z Syr.  Słyszysz, kochanciu, duszko, otwórz wrota!
Łucya.  Co wy za jedni?
Drom. z S.  Strzeż się, to gołota!
Drom. z Ef.  Nie chcesz? Bum! Bramę wysadzę ze złości.
Ant. z Ef.  Otwórz, hultaju!
Łucya.  Dla czyjej miłości?
Drom. z Ef.  Szturmujmy, panie!
Łucya.  Przyprowadźcie działa.
Ant. z Ef.  Niewczesnych żartów będziesz żałowała,
Jeśli mi przyjdzie drzwi wysadzić siłą.
Łucya.  Jakby w Efezie żandarmów nie było.
Adryana.  (za sceną). Co tam za wrzaski słyszę na ulicy?
Drom. z S.  Jacy pijani pewno czeladnicy.
Ant. z Ef.  Czy to ty, żono? Przecie! Bogu chwała!
Adryana.  Żono? Umykaj, póki skóra cała!
Drom. z Ef.  Jeśli weźmiemy szturmem cytadelę,
Komu się skrupi, załodze się zmiele.
Angelo.  Nie widzę uczty, a przyjęcia mało,
Przecieby jedno lub drugie się zdało.
Baltazar.  Które z nich lepsze, spór toczył się długi;
Lecz bez jednego wrócim i bez drugiej.
Drom. z Ef.  Czas wprosić, panie, bo gościom już nudno.
Ant. z Ef.  Wiatr dmie od lądu i wpłynąć nam trudno.
Drom. z Ef.  Podziękuj Bogu, żeś w ciepłej kapocie,
Bo w zęby dzwonić i dreptać po błocie,
Kiedy na stole ciepła zupa czeka,
To o szaleństwo przyprawi człowieka.
Ant. z Ef.  Przynieś mi lewar; strzaskam drzwi ze złości.
Drom. z S.  Nim ty drzwi strzaskasz, ja strzaskam ci kości.
Ant. z Ef.  Tuby cierpliwość utracił i święty;
Otwórz natychmiast, hultaju przeklęty!