Strona:Dzieło wielkiego miłosierdzia.djvu/327

Ta strona została przepisana.
rzekła do Sióstr, żegnając się z niemi przed zejściem swojem, w Poniedziałek d. 12 Kwietnia 1920 roku; ale Pan Jezus darował nam jeszcze życia Najdroższej Mateczki 16 miesięcy i 10 dni.

„Zgromadziłam Siostry, bo chociaż nie mam zrozumienia, że już teraz umrę, to jednak, po ludzku sądząc, stan mój jest beznadziejny, bo i doktór, gdy Ojcowie zasięgali jego zdania, tak samo orzekł; a że nie pora jest myśleć o duszy, gdy się już traci przytomność i człowiek nie zdaje sobie sprawy, więc pragnę teraz przyjąć Oleje święte i uporządkować wszystko.
W Sobotę zrobiłam testament na Ojca Najprzewielebniejszego. Rodzina moja szarpać was nie będzie. Ja, jako Założycielka, mam przywileje, i jak wiecie, że z Woli Bożej i Ojcowie do mnie się odnoszą; ale ta, która po mnie nastąpi, będzie ściśle zależała od Ministra Generalnego, Ojca Najprzewielebniejszego.

(Potem Mateczka N. ustanowiła zarząd Sióstr i dalej mówiła).

Zachowajcie Regułę...
Zachowajcie miłość, ale nie zmysłową, szczegółową względem tej lub owej Siostry, bo miłość zmysłowa jest wstrętna i brzydzi się nią Pan Jezus.
Miłość zasadza się na tem, by każda wyrzekła się własnej korzyści, aby przyjść drugiej z pomocą. Nie chowajcie nigdy żadnej urazy ani niechęci jedna do drugiej.
Co do posiłku pamiętajcie, żeby bogiem waszym nie był brzuch... A w chorobie myśleć trzeba o duszy, a co do ciała zdać się na otoczenie. Nie zabraniam Siostrom używać lekarstw, chociaż co do mnie, z Woli Bożej jestem z tego zwolniona.
Nie pragnijcie urzędów przełożeństwa, bo na przełożonych ciąży wielka odpowiedzialność przed Panem Bogiem; najszczęśliwsza ta, co niczem nie jest; a jeśliby która miała takie pragnienia, powinna się z tego oskarżać. Pragnienie przełożeństwa