Strona:Dziennik Dolnośląski, 1991, nr 114 (7 marca).djvu/07

Ta strona została uwierzytelniona.
Sport


Monika Seles - numerem 1 (będzie)

Taka sensacyjna wiadomość obiegła świat w ostatnich dniach. Zresztą - czy rzeczywiście sensacyjna?
Można się było przecież tego spodziewać. Po słabych występach Steffi Graf na przełomie sezonów 1990/1991 (ostatnie zwycięstwo turniejowe - 27 października w Brighton podczas Midland Bank Championship) dodać należy brak sukcesów tych najważniejszych - w turniejach Wielkiego Szlema. Ostatni triumf Graf zanotowała w Australian Open 1990, a więc ponad rok temu.
Seles natomiast konsekwentnie odrabiała dystans do Graf w klasyfikacji komputerowej WTA. Od czasu październikowego zwycięstwa Niemki Monika wygrywała trzykrotnie i to gdzie!
Do zwycięstwa w prestiżowym Virginia Slims of California (zwycięstwo w finale nad Navratilovą) dołożyła sukces w turnieju Masters kobiet, czyli w Virginia Slims Championship w Nowym Jorku, no i - przede wszystkim - w tegorocznym Australian Open.
Po właśnie zakończonym turnieju Virginia Slims of Palm Springs (suma nagród 350 tys. dolarów) koronacja Moniki Seles stała się faktem, ale... odroczonym do 11 marca. Wynika to ze skomplikowanych zasad układania listy najlepszych na świecie.
Warto dodać, że 17-letnia reprezentantka Jugosławii jest najmłodszą zawodniczką, jakiej udało się wspiąć na szczyt listy, a w ogóle tytuł najlepszej do tej pory dzierżyły tylko cztery tenisistki: Chris Evert, Martina Navratilova, Tracy Austin i Steffi Graf, przy czym panowanie tej ostatniej trwało od 16 sierpnia 1987. Zdetronizowana królowa powiedziała: Wiedziałam, że wcześniej czy później Monika zostanie nr. 1. Sama tak długo zajmowałam tę pozycję. Nie jest to jednak dla mnie koniec świata i być może sprowokuje do jeszcze lepszej gry.
To nie Seles została jednak triumfatorką turnieju w Palm Springs. Tym razem lepszą okazała się jeszcze raz Martina Navratilova, która pokonała Monikę w finale 6:2, 7:6 (8-6). W półfinałach Seles wygrała z Kanadyjką Helen Kelesi 6:0, 6:3, a Navratilova z Francuzką Nathalle Tauzlac 6:3, 7:6 (7-3).
Tenisiści rozegrali ostatnio dwa kolejne turnieje cyklu IBM/ATP Tour: Volvo Tennis w Chicago i ABN/AMRO Wereld Tournament w Rotterdamie.
W Chicago (suma nagród 225 tys. dolarów) doszło do braterskiego finału, w którym John McEnroe (rozstawiony z nr. 1.) pokonał ostatnio bardzo szybko pnącego się w górę i próbującego dorównać starszemu bratu - Patricka (nr 7.) 3:6, 6:2, 6:4. W grach półfinałowych John wygrał z Malival’em Washingtonem (USA) 7:6 (8-6), 6:7 (3-7), 6:4, a Patrick z Grantem Connellem (Kanada) 4:6, 6:4, 6:4. Warto odnotować próbę powrotu na kort 38-letniego Jimmy Connorsa. Była to jednak próba niezbyt udana, bowiem Amerykanin przegrał (3:6, 0:6) już w pierwszej rundzie turnieju w Chicago, ale na usprawiedliwienie należy dodać, że jego przeciwnik - Peruwiańczyk Jalme Yzaga - ostatnio naprawdę dobrze radzi sobie na kortach.
Niezłą obsadę miał również turniej w Rotterdamie (suma nagród 500 tys. dolarów), na którym szczególnie dobrze wypadli gospodarze. Jan Siemerink dotarł do ćwierćfinału pokonując wcześniej m. in. Andrieja Czesnokowa, a Paul Haarius odpadł dopiero w półfinale pokonany przez triumfatora imprezy - Włocha Omara Camporese 7:6, 6:2. Włoch, plasujący się do tej pory w 5. dziesiątce listy ATP, był zresztą prawdziwą rewelacją tej imprezy. Dość wspomnieć, że w finale pokonał samego Ivana Lendla (zwycięstwo Czecha w półfinale nad Andersem Jarrydem 7:5, 6:4) po bardzo zaciętym pojedynku 3:6, 7:6 (7-4), 7:6 (7-4).
Na liście ATP prowadzi dalej Stefan Edberg, który wyprzedza Borisa Beckera, Ivana Lendla, Andre Agassiego i Guy Forgeta.(MK)



Śląsk czeka na Aspro

Trzeci mecz Aspro z Zastalem to chaos i jeszcze raz chaos. Dużo walki, zapasów, ale mało koszykówki. Aż sześciu zawodników musiało przedwcześnie opuścić boisko za pięć przewinień (po trzech z każdego zespołu). Wrocławianie prowadzili tylko do szóstej minuty. Potem, z przewagą 3-4 pkt. już gospodarze, o których zwycięstwie przesądziły głównie rzuty za 3 K. Kaczmarka. W Aspro, które wystąpiło bez kontuzjowanego Kolewa, najlepiej zaprezentował się Adam Gołąb. Zważywszy na zaciętość spotkania i dramatyczną końcówkę, wynik dzisiejszego rewanżu jest sprawą otwartą.
Mimo że Górnik został wyeliminowany, spisał się po bohatersku. Grał praktycznie tylko trójką zawodników (Buczkowski w 3 min. otrzymał karę meczu, Płatnicki w trakcie gry złamał nadgarstek). Prowadził jednak do 20 min. i poległ, głównie dzięki rzutom Zeliga, dopiero w drugiej połowie. Na dwie min. przed końcem było 77:81, ale nawet rzut za trzy pkt. Żywarskiego nie uratował "górników" przed porażką. Podobnie jak we Wrocławiu skandalicznie zachowywała się widownia. W chamstwie więc 1:1.BN

Śląsk - Górnik 83:87 (46:43). Śląsk: Zelig 36, Wierzgacz 13, Kołodziejczak 12, Zieliński i Krysiewicz po 11, Parzeński 2, Nizioł i Czerniak po 0; Górnik: Żywarski 33. Kiełbik i Schmutzer po 12, Błaszkiewicz 10, Trusz 8, Anacko 5, Leżuch 3.

Zastal - Aspro 84:78 (36:30). Zastal: Gołąb 33, Zyskowski 25, Wójcik 13, Działowski 10, Peew 3, Bińkowski 2, Osuch, Miia i Czerniak po 0.
Stal B. - Victoria 76:88 (28:48)
Lech - Stal St. W. 99:67 (51:30)



O przyszłości siódemki Śląska

Najpierw uciekł Mariusz Dudek, utalentowany młody bramkarz siódemki WKS Śląsk, miał miejsce w kadrze, perspektywy na wielką grę. W jego ślady poszedł później Piotr Dudzic, jeszcze nie opierzony snajper, ale już zdobywający zaufanie trenera kadry. Chłopak na miarę talentu Jerzego Klempela. I on również pozostał za granicą. Klub (wysyłał wszędzie protesty, nawet do IHF) stracił nie tylko graczy, ale również sporo grosza, który przy najgorzej wynegocjowanym transferze wpadłby do kasy. Oczywiście, te już lekko „przyschnięte” sprawy nie zdominowały zebrania sprawozdawczo-wyborczego sekcji piłki ręcznej WKS Śląsk. Nadal jednak budzą emocje. Ta dwójka mogłaby być przydatna w reprezentacji, ale oni utrzymują symboliczne kontakty (bali się najpierw, że z łatką uciekiniera są wszędzie spaleni, jak i tego że mogą trafić do wojska, że nikt ich nie będzie uważał za swoich). Należałoby zamknąć tę niechlubną kartę pod warunkiem, że Związek Piłki Ręcznej w Polsce doprowadzi do międzynarodowych uregulowań (na razie zawarto takie z byłą RFN i Hiszpanią, kolej na Francję), aby zamknąć takie możliwości (modny kanał przez Austrię). Zbyt wielu zawodników wyjechało nielegalnie (ze Śląska jeszcze m. in. Mientus i Czaczka).
Powrót do dawnej świetności, a taki cel stawia sobie nowy zarząd, jest kwestią tak czasu jak i pieniędzy. Czy uda się doprowadzić do jedności działań na wrocławskim podwórku? Interesy Juvenii, AZS Politechniki Wrocławskiej i Śląska powinny być zbieżne, a nie są (Z naszego zaplecza każdy chciałby zawodnika za darmo, ale już w odwrotnym kierunku - za przejście do nas żąda się dużych pieniędzy). To proste, każdy chce osiągnąć sukces, zdobyć spartakiadowy medal, a nie pracować na czyjeś konto. Inna sprawa, że bieda ogranicza w różny sposób szkolenie młodzieży, a to brak sprzętu, a to nawet szkoleniowców. - Zawodnicy sami kupują sobie obuwie do gry, a jak jedziemy na mecze to się muszę gimnastykować nad skompletowaniem koszulek do gry - trener Zbigniew Mateńko.
Była mowa i o „służbie wojskowej” w kontekście budowy zespołu: - Skoro teraz służba jest tak krótka, to nie można opierać budowy drużyny o zawodników-wojskowych. Nie da się ukryć, że ten sposób myślenia już nie funkcjonuje, ale mimo wszystko stanowi sposób choćby na chwilowe kłopoty. Teraz grają w Śląsku Mistak i Frąckowiak. A jak? Kibice wiedzą najlepiej.
W klubie do samodzielności sterują dwie sekcje: piłki nożnej i koszykówki. Piłka ręczna nie może liczyć na wielkie dochody, gdyż zainteresowanie sponsorów zależy wyłącznie od pozycji w ligowej tabeli, a Śląsk dopiero się wspina do czołówki, myśląc już realnie o serii „A”. W styczniu br. 13-tu stypendystów otrzymywało średnio po 534 tys. zł. Coś drgnęło. Drużyna lepiej gra i już przychodzi więcej kibiców. Są nowi działacze, którzy będą pracować pod przewodnictwem (ponowny wybór) płk. Jana Kowalczyka. W najbliższy weekend mecze sezonu: Śląsk - Stal Gorzów (sob.17., niedz. 11). W lidze M: AZS Politechnika - Chrobry II Głogów (ul. Saperów niedz. 15).ZP