Strona:E.L.Bulwer - Ostatnie dni Pompei (1926).djvu/120

Ta strona została przepisana.

śmieszyły gości. Rycerz wygrał motek jedwabiu, Klaudjusz —- kości szulerskie, Fulwiusz — własny poemat. Najcenniejszy dar — posążek Fortuny — dostał się w ręce Glauka. Grek przypadkiem go upuścił — posążek rozprysnął się. Jakkolwiek Glauk śmiał się ze swojej niezgrabności, twarz Jony pobladła — skłonna do zabobonów upatrywała w tem zły znak. Pośpieszyła do domu pierwsza, pociągając za sobą innych gości.
Juija zatrzymała Glauka. Uprowadziła go do siebie, przypominając, że przyrzekł wziąć od niej przedślubny dar dla swojej przyszłej żony. Ofiarowała dla Jony cenny naszyjnik z pereł.
— A teraz na pożegnanie wypij ze mną kilka kropel z tej czary za wasze szczęście.
Sama ledwo tknęła ustami brzegu „zatrutego“ naczynia. Glauk wychylił puhar do dna. Pożegnał ją spokojnie. Zdziwiona była, że rzekomy napój miłosny — nie wiedziała bowiem o zamianie, dokonanej przez Nidję — nic nie podziałał. Podała mu w winie zwykłą źródlaną wodę, nie wiedząc o tem.
— To nic! rzekła do siebie po jego odejściu — czarownica mówiła mi, że napój skutkuje czasem dopiero nazajutrz. Jutro biada Jonie!
Jakże myliła się. Jutro miało uderzyć gromem w Glauka!




ROZDZIAŁ XXIV.
Spotkanie z tajemniczym starcem. Skutek napoju czarownicy.

Apaecides błąkał się nad brzegiem Sarnu w miejscu, gdzie umówił się oczekiwać Olinta. Słońce zaszło.