Strona:E.L.Bulwer - Ostatnie dni Pompei (1926).djvu/183

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ OSTATNI.
W dziesięć lat po zniszczeniu Pompei! — List Glauka do Salustjusza.

„Glaukus miłemu Salustjuszowi śle pozdrowienie. „Prosisz mnie, abym odwiedził cię w Rzymie. Przybądź ty raczej do Aten. Rozstałem się na zawsze z próżnym zgiełkiem i czczemi rozkoszami stolicy Cezarów. Resztę życia spędzić pragnę w mojej ojczyźnie. Cień zgasłej wielkości, urok wspomnień, wiejący z ruin, głos poezji w oliwnych gajach Illisu —jest mi droższy nad przepych i wspaniałość waszego Rzymu.
„Zmieniłem się. Choć odzyskałem zdrowie i siły — o ile wiek starszy pozwolił — mój umysł nie otrząsnął się i nie otrząśnie się nigdy ź wrażeń dnia ostatniego Pompei.
„Dla nieodżałowanej Nidji wzniosłem godny pomnik, widzialny z okien mej pracowni. Jona zbiera dla jej cienia co dnia świeże kwiaty, a moja ręka splata z nich girlandy i wieńczy jej popiersie.
„Dziwisz się, że tajna sekta Chrześćian stale rozkrzewia się w Rzymie. Zaufam ci tajemnicę. Zastanawiałem się długo nad tą dziwną wiarą i... nawróciłem się. Dziwić się mogą temu tylko ci, którym odmówione jest szczęście jej rozumienia.
„Po zburzeniu Pompei raz tylko widziałem Olinta. Ocalał, aby paść męczeńską ofiarą swojej gorliwości. Jego zgon męczeński nawrócił mnie bardziej może, niż jego nauki. Jona także przyjęła nową wiarę. W jego radosnem śród mąk skonu obliczu ujrzeliśmy uśmiech boskiej nadziei — zapowiedź dla nas nieśmiertelnych ślubów miłości, szczęścia za gro-