Strona:E. W. Hornung - Pamiętnik złodzieja.pdf/151

Ta strona została skorygowana.

z twoim kolegą. Szkoda, że niema go tu dzisiaj; dobry z niego towarzysz, podobał mi się, tylko za bardzo ciekawy, radby dochodzić zaraz wszystkiego. Teraz odkryję wam dobrowolnie tajemnicę. Widzicie tę karafkę na stole?
— Zwróciła ona moją uwagę oddawna; wiedząc jak bardzo jestem zmęczoną, powinienbyś mnie poczęstować — mówiła dama.
— Otrzymasz zaraz trunek przez ciebie żądany — rzekł Maguire — lecz jeżeli zechcesz pokrzepienia szukać w tej butelce, padniesz na ziemię bez czucia, jak ten oto nicpoń.
— Na litość! — zawołałem z mimowolną trwogą, domyślając się jego niecnego podejścia.
— Tak panie! — mówił Maguire, wpatrując się we mnie swemi krwią nabiegłemi oczyma — moją pułapką na złodziei jest butelka zatrutej wódki ze srebrną etykietą na wierzchu. Spojrzyjcie na tę drugą butelkę bez etykiety, obie najzupełniej podobne z pozoru jedna do drugiej. Postawię je obok siebie, iżbyście lepiej to zauważyć mogli. Nietylko karafki, lecz i płyn w nich zdaje się być jednakowy; jeżeli go pokosztujecie, nie zauważycie różnicy w smaku, póki nie odczujecie jej w skutkach. Dostałem tę truciznę od czerwonoskórego Indyanina; silnie działający środek. Na tę butelkę będącą skuteczną pułapką na nieproszonych gości naklejam etykietę i wystawiam ją tylko na noc z kredensu. To cały sekret — dodał Maguire, stawiając butelkę złowrogą — zawartość jej wystarczy na uprzątnięcie dziewięćdziesięciu dziewięciu złoczyńców a trzymam zakład, że dziewiętnastu na dwudziestu złodziei zechce zakosztować tego kordyału, nim zabierze się do roboty.