Strona:E. W. Hornung - Pamiętnik złodzieja.pdf/174

Ta strona została skorygowana.

mu mogła lada chwila porzucić męzkie zebranie i chcieć odpocząć w pokoju na górze. Zwróciliśmy się tedy ku ubieralni, gdzie Raffles ujrzawszy drzwi z zasuwką, odezwał się głosem stłumionym:
— Zasuwka jak w łazience, a wanny niema! Czemu nie uprzedziłeś mnie o tem wcześniej Bunny! Taka zasuwka może mieć ogromne znaczenie; przybijana bywa zwykle do drzwi pokoju, w którym przechowują kosztowności. Czyżby tu znajdował się skarbiec?
Raffles padł na kolana przed starym rzeźbionym biurkiem dębowym, z podnoszonym wiekiem w górze i zaczął podważać to wieko. Nie byłem przy nim, gdy pod naciskiem ustąpiły zawiasy, bo rozgorączkowany z niepokoju, cofnąłem się do sypialni, dla zobaczania, czy sznurowa drabina w porządku. Po chwili...
Stanąłem jak wryty! Jeden koniec drabinki zaczepiłem starannie hakiem o ramę okienną, a drugi jej brzeg oparłem na ziemi terra ferma. Łatwo wyobrazić sobie moje przerażenie, gdy w otwartem oknie ujrzałem drabinkę odczepioną i unoszoną niewidzialną jakąś ręką w cienie nocy.
— Raffles’ie, Raffles’ie! Zadrwili sobie z nas i zabrali drabinkę!
Wołałem to przyciszonym głosem, biegnąc na palcach do ubieralni. Mego przyjaciela zastałem przy otwieraniu skórzanego pudełka, jakiego używają do przechowywania klejnotów. Sprężyna odskoczyła pod naciskiem jego muskularnej dłoni, gdy mówił:
— Czy zauważyli, że dostrzegłeś spłatanego nam figla?
— Musiało to ujść ich uwagi.