Strona:E. W. Hornung - Pamiętnik złodzieja.pdf/193

Ta strona została skorygowana.

Zaczęliśmy tedy od oglądania najbliżej drzwi będącej gablotki; po chwili przekonałem się, że zawartość jej znam lepiej od oprowadzającego nas urzędnika. Nie posiadał on dokładnej znajomości przedmiotu; mieszał nazwiska przestępców i pierwszego lepszego rzezimieszka wymieniał w miejsce mistrza naszego występnego fachu.
— Ten rewolwer — mówił — należał do sławnego rarabusia Chawley Peace. To są jego okulary, a tym nożem Chawley zabił policyanta.
Przestrzegam akuratności we wszystkiem i domagam się jej od drugich.
— Wiadomość niezupełnie dokładna — odezwałem się słodkim głosem. — On nigdy nie posługiwał się nożem.
Młody urzędnik potrząsnął przecząco głową.
— Chawley Peace zabił dwóch policyantów — oświadczył.
— Zaprzeczam temu; jeden tylko z nich był policyantem; przy tem Chawley nikogo nie przebił ostrzem noża.
Młodzieniec wysłuchał poprawki z powolnością jagnięcia. Nie mogłem się od niej powstrzymać, choćby dla ocalenia własnego życia; lecz Raffles nagrodził mię za moją gadatliwość tak złośliwym kułakiem, jakie potrafił udzielać niepostrzeżenie.
— Kto był Chawley Peace? — zapytał z efronteryą, godną podsądnego przed kratkami.
— Największy z rabusiów widzianych kiedykolwiek w Anglii, póki stary Raffles nie wydarł mu w tym względzie palmy pierwszeństwa — odparł zagadniony.