Strona:E. W. Hornung - Pamiętnik złodzieja.pdf/32

Ta strona została skorygowana.

człowieka wybawić z niebezpieczeństwa, nie zawaha się podać mu rękę z pomocy dla ratowania go ponownie od zguby.
— Nie widzę, dlaczego miałaby się tak poświęcać? — zauważyłem z pobudek uczciwości, do których domieszało się rozdrażnienie, wypływające z samolubnych względów.
— Wspomniałeś wszelakoż, iż słyszałeś o niej? — nalegał uparcie.
— Odesłała mi nędzne podarki moje, bez jednego słowa od siebie — rzekłem.
Nie chciałem wyznać Raffles’owi, że ofiarowywałem jej książki tylko. Pytał jeszcze, czy pewny jestem, że zwrot darów nastąpił z jej własnej woli, a usłyszawszy odpowiedź, położył rękę na mojem ramieniu, mówiąc, nie wiem czy z zadowoleniem, czy z żalem:
— Jesteś więc stanowczo wypędzony z raju; gdybym to wiedział, byłbym wcześniej przyszedł do ciebie. No, Bunny, jeśli tam widzieć cię nie życzę sobie, jest małe piekiełko w Albany, gdzie będziesz witany z radością.

Gdy to mówił, z pełnym uroku filuternym uśmiechem jego łączył się odcień smutku, którego znaczenie dziś rozumiem dopiero.