Strona:E. W. Hornung - Pamiętnik złodzieja.pdf/48

Ta strona została skorygowana.

o słabości natury ludzkiej. Musiałem to mieć na względzie, gdyż nie wolno mi nic pomijać i lekceważyć. Nie przypuszczaj, iżbym ci nie ufał, wszak powierzałem ci życie moje nie wątpiąc, że dotrzymasz słowa! Cóżby się ze mną stało, gdybyś pozostawił mnie na łasce losu w tym sklepionym skarbcu? Sądzisz, że byłbym wyszedł z ukrycia i oddał się dobrowolnie w ręce policyi? Nie przełamałbym dla własnego ratunku praw obowiązującego nas kodeksu.
Miałem dla niego dobre cygaro; po chwili leżał już na sofie, wyciągając z rozkoszą trzymane czas długi w skurczonej pozycyi członki; twarz moja jednak zdradzała przykre zakłopotanie.
— Nie frasuj się Bunny — mówił — plan cały przyszedł mi do głowy, gdym istotnie zamyślał o wspomnianej ci podróży. Potrzebuję rzeczywiście zaprowadzić u siebie w mieszkaniu telefon i światło elektryczne.
— Gdzieżeś schował srebro przed wyjazdem? — pytałem.
— Nigdzie; zabrałem je z sobą jako pakunek podróżny, który zostawiłem w Euston; jeden z nas jechać po niego musi dziś wieczorem.
— Mogę to zrobić — rzekłem. — Czy naprawdę dojechałeś aż do Crewe?
— Odebrałeś mój bilecik? Byłem w Crewe, aby rzucić tam na pocztę kilka słów do ciebie, Bunny. Nie należy żałować fatygi, gdy się chcę osiągnąć pożądany rezultat: Pragnąłem, abyś miał w ręku taki dowód dla okazania go w banku lub gdzieindziej. Pociągi krzyżują się w Crewe; rzuciwszy do skrzynki mój bilecik, przesiadłem się znowu na kuryer, idący do Londynu.