Strona:E. W. Hornung - Pamiętnik złodzieja.pdf/90

Ta strona została skorygowana.

nika a biednego Danby połowy jego biżuteryi przed rokiem.
— Sądzę, że wasza lordowska mość odgaduje trafnie.
— Ten sam człowiek, który zabrał brylanty rodzinie Thimble’ów i następnie, jak pan wiesz, zwrócił je lordowi Thimble.
— Może w ten sam sposób postąpi z jego lordowską mością.
— Nie myśli on o tem pewnie. Nie będę też łez ronił nad poniesioną stratą. Życzę nicponiowi, żeby się cieszył tem, co zdążył pochwycić. Dowiedzieliście się czego nowego na górze.
— Doszliśmy, że kradzież popełnioną została między godziną kwadrans na ósmą a wpół do ósmej.
— Z czego wnosicie to, do licha?
— Zegar związany w ręcznik stanął na siódmej minut dwadzieścia.
— Pytałeś już pan mego lokaja?
— Badałem go właśnie. Zeznał, że był w sypialni i w gabinecie waszej lordowskiej mości o godzinie kwadrans na ósmą i że do owej chwili wszystko było tam w porządku.
— Przypuszczasz pan zatem, iż rabuś ukrywał się gdzieś w domu?
— Trudno za to ręczyć. Rzecz pewna tylko, że niema go obecnie w mieszkaniu; musiałby w takim razie kryć się w gabinecie lub w sypialni waszej lordowskiej mości, a te pokoje przeszukaliśmy skrupulatnie.
Thornaby zwrócił się do nas po odejściu inspektora.
— Chciałem wyświecić tę wątpliwość — rzekł — przypuszczając, że mój służący niesumiennie spełnił