Strona:E. W. Hornung - Pamiętnik złodzieja.pdf/93

Ta strona została skorygowana.

przy stole? Do spłatania figla użyłeś niewątpliwie innych zręcznych ajentów?
— Jeden wystarcza najzupełniej w tych okolicznościach, mój kochany — rzekł Raffles chłodno, poczem rozparł się wygodnie w krześle i zapalił papierosa.
Sięgnąłem także do ofiarowanej mi cygarniczki, bo daremnie było sprzeczać się z Rafftles’m; nieprawdopodobne fakta przez niego dokonane, zasługiwały na wiarę.
— Nie mam zamiaru krytykować środków, które ułatwiły ci spełnienie śmiałego przedsięwzięcia — mówiłem — Nietylko pobiłeś nieprzyjaciół, występujących przeciwko tobie z tak przeważającemu siłami, ale jeszcze zdołałeś ich omamić najzupełniej i będą jedli potulnie z ręki twojej do końca dni swoich. Nie wmawiaj we mnie wszelako, że sam jeden bez niczyjej pomocy zdołałeś urządzić tę sztuczkę — zawołałem z uniesieniem — Nie dbam do licha, i nie pytam, kto ci skutecznej użyczył pomocy; jest to najzręczniejszy figiel, jaki wypłatałeś w życiu swojem!
Nie widziałem rzeczywiście Refflesa nigdy tak promieniejącym radością, więcej zadowolonym ze świata i z siebie, dumniejszym z dokonanego dzieła.
— Opowiem ci wszystko, jak się to stało, Bunny, jeśli zrobisz, o co poproszę.
— Mów, stary druhu, zadość uczynię życzeniom twoim.
— Zagaś światło elektryczne.
— We wszystkich lampach?
— Co do jednej.
— Rzecz załatwiona; cóż dalej?
— Idź do okna w pokoju od tyłu i otwórz okienicę.