Strona:E. W. Hornung - Pod lufą pistoletu.pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.

wczoraj przejechałem sporą przestrzeń w pociągu towarowym, inaczej nie mógłbym być tu o tej porze, a zeszłej nocy rozbiłem skrzynię pod kozłem dla zdobycia sobie tego palta i wieczerzy i drugą skrzynię, dla zaopatrzenia się w pistolet. Zresztą, nie miało to już wtedy znaczenia, znajdowałem się bowiem o mniej niż dwadzieścia mil od ciebie. Od ciebie, stary djable, czy słyszysz, od ciebie?
Fitch kiwnął głową; twarz jego przybrała kolor szaro-popielaty.
— No a teraz, czy wiesz, pocom przyszedł do ciebie?
Fitch zwilżył językiem swoje sine wargi i wyszeptał cicho, jak konający:
— Poto, ażeby... ażeby mnie... zabić!
— Będzie to zależało od ciebie samego — odparł zbieg, głaszcząc ręką broń swoją.
— Cóż chcesz, ażebym uczynił?
— Musisz przyznać się do wszystkiego!
— Przyznać się? Do czego? — wyszeptał Fitch.
— Do tego, żeś fałszywie świadczył o mnie na sądach.