Strona:E. W. Hornung - Pod lufą pistoletu.pdf/9

Ta strona została uwierzytelniona.

Z fachu, był to handlarz zwierzyny, pośrednik zbożowy i lichwiarz. Połowa wsi powierzała mu na zastaw swoje ruchomości i nieruchomości. Na pozór, był to człowiek średniego wzrostu, z krzywemi nogami, o szerokich barach, wybitnie zarysowanych wargach, przenikliwych oczach i twardych, białych, jak śnieg na dworze, włosach.
Dzwony umikły i w ciągu minuty w chacie nie było słychać ani jednego dźwięku, oprócz klekotania garnka, stojącego na ogniu.
Teraz Fitch wydobył flaszkę z wódką i nalał sobie aż po brzegi drugą dymiącą się szklankę grogu. Podczas gdy śledził jak topniał cukier, do uszu jego przez ciche mroźne powietrze doleciało kilka taktów organu, przyczem stary uśmiechnął się cynicznie, łyknął nieco grogu i cmoknął ustami. Obok fajka i gazeta tygodniowa, a w kilka minut później stary Fitch upajał się jednocześnie i pierwszem i drugiem i trzeciem.
Fitch usnął już przy tej gazecie w dzień, po niezwykle smacznym i obfitym obiedzie, ale wtedy nie spojrzał nawet na najciekawsze