Od powyższych uwag bardzo łatwo przejść do poznania prawdziwej wartości owych t. zw. „moralnych oddziaływań” muzyki, którym zwyczajnie dostaje się świetne miejsce, tuż obok wyżej wspomnianych fizycznych oddziaływań. Ponieważ tu jednak muzyka oddala się najzupełniej od wszelkiego piękna, a występuje jako surowa siła przyrody, popychająca do nieświadomego działania, przeto z tą chwilą stajemy na punkcie przeciwległym estetyce. Ponadto, wspólność tego „moralnego” oddziaływania, z owem uznanem już za „fizyczne,” okazuje się rzeczą codzienną.
Uparty wierzyciel, który wzruszony dźwiękiem głosu swojego dłużnika, darowuje mu całą sumę,[1] nie różni się wiele od człowieka spoczywającego, którego dźwięki walca do ruchu podniecały. Pierwszy uległ może więcej wpływowi czynników duchowych, jak melodja i harmonja, drugi — wpływowi rytmu zmy-
- ↑ Tak opowiadają o neapolitańskim śpiewaku Palmie i o innych (Anecdotes on music, by A, Burgh. 1814).