kich wypadkach, w których muzyka służy do obudzania „uczuć nieokreślonych,” lub ma być pokarmem dla uczucia. Beethoven powiedział, iż muzyka ma „ogień krzesać z ducha mężczyzny.” Podkreślamy tu jednak to „ma.” Bo czy przypadkiem ogień ten, przez nią wykrzesany i nią podsycany, nie wstrzymuje rozwoju woli męskiej i myśli?
W każdym razie, widzimy w oskarżeniu muzyki i jej wpływu — daleko więcej godności, niż w przesadnych pochwałach na jej cześć głoszonych.
Fizyczne oddziaływanie muzyki, podobnie jak i moralne, stoi w prostym stosunku do chorobliwej wrażliwości, zarówno jak do prymitywnej surowości ducha ludzkiego. Moc tonów silniejszą staje się tam, gdzie one trafiają na mniejsze wykształcenie. Wiadomo, iż najsilniej działa muzyka na dzikich.
Nie zraża to naszych estetyków. Niezmiennie rozpoczynają oni od ulubionego preludjum, „jak to nawet zwierzęta podlegają wrażeniom tonów”. Prawda, że tony pobudzają nawet niedźwiedzia do próbowania skoków baletowych. Nie mniej
Strona:Edward Hanslick - O pięknie w muzyce.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.
— 161 —