Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/232

Ta strona została uwierzytelniona.

jego ile razy troska lub zmęczenie okryło je tą mgłą niepochwytną, za jaką przygasa blask źrenic, lecz myśli i uczucia skupione w sobie, we wnętrzu człowieka, promienieją w dwójnasób.
Ale oto, od kilku już wieczorów portret zmarłej pani mądremi i pogodnemi swemi oczami na pustą poglądał komnatę. Hrabia Seweryn na godzin kilka codziennie opuszczał księgi swe, odrzucał pióro zdążał do sąsiedniej willi, kędy na miękkich wezgłowiach otoczona półświatłem i półdźwiękami, spoczywała piękna kobieta z łagodnem turkusowem okiem, złotemi kędziorami dokoła łabędziej szyi, w miękkiej atłasowej szacie i śnieżnych koronkach opadających na rączkę tak drobną, jak u dziecięcia, tak białą i miękką jak płatek śniegowy. Ona sama wydawała się miękkiem śnieżnem piórkiem, upadłem na świat ze skrzydeł szybującego w górze łabędzia. Z fali białych świateł, które ją otaczały, wyłoniała się jak kwiat heljotropu z alabastrowej wazy. Możnaby ją jeszcze porównać do różanej, wonnej i kruchej konserwy, zamkniętej w alabastrowej bombonierce; ale hrabia porównywał ją do kwiatu wykwitającego z urny napełnionej eliksirem łagodnej rozkoszy, i szedł codzień poić się wonią kwiatu, i marzyć o dniu, w którym usta jego, po których dotąd sama tylko wiedza wodziła dłoń swą gorącą lecz twardą, zato-