Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.
—   144   —

ku tobie wyciąga się skrzydło mego orła. Szerokiém jest i miękkiém. Złóż na nie członki swe, zmęczone trudem ziemskim, i na łagodnych falach powietrza wzleć w strefę nieśmiertelnego szczęścia!
Numa zapytał znowu:
— A oni, Panie? a Rzymianie moi?
— O nich jeszcze myślisz! pomyśl o swojéj Egeryi. Niebianką jest, a tyś ziemi synem. Tajemnie i niekiedy widywać ją tylko możesz u brzegu tego strumienia, który już z łez jéj powstał. Śmierć twoja przetnie pasmo miłości waszéj. Nie ujrzysz jéj w ciemnym Erebie, a dla niéj mój Olimp stanie się ciemnym Erebem. Oto z łuku mojego błyskawicę puszczam; chwyć w dłonie ognistą tę wstęgę, ona cię ku Egeryi i wiecznemu szczęściu zaniesie...
Zroszone trawy drżały pod długiém westchnieniem Numy, ale, twarz swoję z nad ziemi podnosząc, odrzekł:
— A oni, Panie? a oni? a oni?
Zwinęło się skrzydło orła, błyskawica, już zrywająca się z Jowiszowego łuku, zagasła. Lecz na potężne ramiona Jowisza długie włosy jego spływały coraz łagodniejszą falą, a w głosie boga gniewu brzmiały dźwięki łaski, kiedy przemówił:
— Spraw, Numo, by w twoim Rzymie popłynę-