Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.
—   40   —

piękna i poważna dziewczyna opowiadała wykwintnemu „Ardelionowi” o ojcu swym, który, w obronie wolności Rzymu pod Filipami, u boku Brutusa zginął, o sierocém dziecięctwie swém wielkiéj dobroci Wespiliona i Turyi, którzy ją do domu swego przyjęli i dali jéj szczęście największe, bo światło umysłu i spokój serca, w którém panują miłość i wdzięczność. Zdawało się, że, słuchając jéj, młody Flawiusz przestawał być „Ardelionem.” Na wypieszczoną, utrefionemi włosy otoczoną twarz jego spływał wyraz powagi i serdecznego współczucia, a w pięknych oczach, których blasku kilka lat próżniaczego życia zgasić nie zdołało, błysnęła nieraz iskra namiętnego wzruszenia albo wzniosłéj myśli.
W „Peristilium” tymczasem, pod kolumnami, których bogato rzeźbione fryzy rzucały na czoła ich lekkie cienie, przed stołem, na którym stały czary pełne wina, zasiedli na kilku bronzowych stołkach goście Wespiliona. Był tam naprzód Antistius Labeon, najbliższy przyjaciel pana domu, najsłynniejszy z prawoznawców rzymskich i twórca wielu już ksiąg uczonych. Przy nim siedział Kordus Kremucyusz, uparty i śmiały wróg nowego porządku rzeczy, który, jako senator, częste staczał walki z dłonią, miękko i podstępnie podkopującą ostatnie swobody Rzymu. Obywatelską odwagę jego czcił głęboko Wespilion, a Turia poważała go téż, jako najstarszego z poojcowskich swych krewnych. Da-