Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/113

Ta strona została przepisana.

Po którym pająk przeciągał swe sieci: Tu dzwonki polne,
Tu dziewanna rosła w ciszy — na niej samotna, żarłoczna gąsienica —
Kilka sosen żałobnie trzmieliło modlitwy tajemne,
Grabarz milcząc kopał grób świeży, a zapytany od starca,
Też nic nie wiedział, i kopal dalej. Tu serca ludu
Ubogie w duchu śpią! — w białych koszulach, bez wiedzy złego —
Lecz możne wiarą! — Tu zadzwonił dzwonek z kościółka
Na modlitwy wieczorne i kląkł grabarz, zydel w ziemię
Wkopawszy, a pielgrzym czemu się nie modlił? czyż on
Ma wszystkich żywych w świata rodzinie? — szczęśliwy! — szczęśliwy? —


IX.

Zbliżał się z śpiewem śród wieczora orszak, żałobny
Chór zawodząc z płaczem, wiódł gospodarza ze wsi,
I pleban szedł z księgą — i klecha z kropidłem, a pielgrzym
Pomyślał: «Gdybym oddarł wieko — i spytał zmarłego
Czy wiesz trupie, czyj trup w tej tam leży mogile?
On być mi odrzekł — wiem! — » I cisnął mu grudkę
Ziemi i odszedł. A szedł wąwozem — tak iż i niebo i ziemię
Widać było. — I spotkał wieśniaczkę wiodącą za ręce
Dwoje chłopiąt swych. A pozdrowiwszy rzekł: «Kto w tej ziemi
Leży?» — « Pani, królowa, czy księżna » — « Dobrze!
Mów tak twoim chłopiętom, by kiedyś z kołyski
Wstając, mogli pomścić krzywdy tej świętej królowej — »
I dotknęła niewiasta szaty starca i brody siwej,
Prosząc by pobłogosławił jej bliźniaki. Lecz starzec
Mówiąc: « Niepobłogosławię bliźniaków twoich matko!»
Odszedł w milczeniu. A ona za niknącym patrzyła. —


X.

I stanął pielgrzym u stóp wysokiej, krągłej mogiły.
Starcze! — jak rano włos twój siwy z wiatrem igra? —
Dzień wpłynął i słońce zachodzi, jak wschodziło — znów! —
Wtem pies zaszczekał — zkąd ten pies wierny? — Pies wierny