Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/138

Ta strona została przepisana.

Słuchaj mnie pilnie: — oto tam, w tej trzeciej
Ciemnej komnacie, śpi na wielkiem łożu
Hydra ta straszna i pokaleczona —
Ale na łożu jest wielka pokrywa
Na trzysta kłódek zamknięta czarownie.
Łoże się wspiera na posągach dwiestu
Co na ramionach dźwigają jej ciężar
A w drzwiach komnaty, gdzie leży w swych ranach,
Jest wąż ogromny, co swem wielkiem ciałem
Opasze całą ziemie i uciśnie.
On po potopie wstał i jej tu strzeże —
Tego nie zbijesz, niejeden już walczył,
I zginął marnie. Ale co północy,
W wielkiej, żelaznej wannie on się kapie.
Wodę mu leją trzy one dziewice
Smutne, coś widział, i one śpiewają,
A ja przygrywam na mej arfie złotej —
Lecz przy tej wielkiej wannie jest ogromne
Żelazne wieko — to strąć całą siłą,
To go przywalisz i na wieki zdusisz —
A żadna siła wieka nie podniesie.
A teraz skryty czekaj tu północy
Bo duchów dzikie będą korowody.»
I w ciemną czeluść ukrył się młodzieniec,
A miecz swój imał — w tem ci w jednej chwili
Takim się gwizdem ozwie szczekać zamek,
Takie zkąd głosy zapieją, zahuczą,
Zaryczą zasie, i jękną i zmilkną —
I znowu zagrzmią — że dreszcz zimnym potem
Na dumne ciało młodziana wystąpił.
Bo zadrżał zamek — jakby tysiąc dzwonów,
I pieniu burzy — i tłumów gdzieś krzyki,
Jak stu położnic jęki męczarniane,
Jak pisk dzieciątek żywcem mordowanych —
W jeden glos wielki splotły się piekielnie,
Żelazem włosy stanęły na głowie —
I hurmy duchów, wielkich, małych, czarnych,
Ognistych także, poczną skakać w cieniu,