Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/142

Ta strona została przepisana.

Ojciec, pan możny zamków i włości,
Pogańskim Bogom się kłania,
Córka w dziewiczej serca skrytości
Bogu żal duszy odsłania.
«Córko! — rzekł starzec, lirnik tajemny
Przybysz z daleka — ja ciebie
Chrzczę, dając róży miano! — wzajemny
Mistycznej róży duch w niebie!»
Wieczór w ogrodzie zamkowym kaskada,
Z łoskotem leci w doliny,
Ze skał na skały bryzga i spada —
Księżyc mknie w niebios głębiny.
Z zamku wybiegła króle[w]ska dziewica —
Czyż na kochanka spotkanie?
Oddech jej prędki, pobladłe lica —
Czyż gwiazd chce wielbić świtanie?
O nie! — tam w cieniu starzec w czarnej szacie,
Ów lirnik siwy się zbliża,
I w dłoń dziewczęcia w cichym majestacie
Składa drewniany znak krzyża —
I przy kaskadzie stanęła w miłości,
Książęcą córa jedyna,
On rzekł: «chrzczę ciebie — tą wodę w czystości
W imię ojca — ducha — syna —! »
I równa róży, i skromna przed światem
Pod strumień uchyla czoła,
Potem z dziewiczej dumy majestatem
« Jam chrzęści[j]anką! » zawoła —!
I poszedł lirnik w dalekie strony
Wieść o nim ginie — dziewica
Nawiedza chorych ubogie domy
Pod nieobecność rodzica.
Smutna w gwarliwym na zamku tłumie,
Smutniejsza w wielbiących roju,
Miana za dumną — o! biada dumnie!
Lecz ona — w tak skromnym stroju?
Co dzień po uczcie gdy cisza w sali,
Światła gaszą służebnice;