Smutki serce przywaliły
Że na odgłos twej piosenki,
Serce pęka mi z tęsknoty,
I żałości, i z sromoty,
Dźwiga żalu brzemię srogie —
Ja już — modlić się nie mogę,
Lecz dzwoń i mnie dzwoń!
Odgłos ranny mej piosenki
Nie tylko wzywa szczęśliwych,
Bo po rosie moje dźwięki.
Goją serca nieszczęśliwych! —
Kiedy matka mnie powiła,
Ty przy moim chrzcie dzwoniłeś,
Twoja piosnka rzewna była,
Gdy na mnie dziecię patrzyłeś —
Przy twych dźwiękach matka miła.
Mnie uczyła
Modlić się!
A tam — matki dziś mogiła!
Dziś gdy spojrzę, łza ćmi oko
Tyś daleko, tyś wysoko —
Serce bije w pierś na trwogę;
Ja już modlić się nie mogę.
Zanieś, zanieś me westchnienia
Tęskne, w niebo jasne, błogie —
A pierś ciemna bez promienia,
U klasztornej furty stoję,
A ty mi nad grobem dzwoń! —
Słyszę piersi twoich tchnienia,
I wiem czego ci potrzeba
I łzy twoje i westchnienia,
Z mym dźwiękiem poślę do nieba.
Kraków 1850.