Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/162

Ta strona została przepisana.

«O! tyś bardzo świegotliwy!
Ja tak lubię świat i ludzi!
Nieraz żal się w sercu budzi. —
Jabym piosnki im nuciła
I do piersi ich tuliła!
O! a gdyby nie tam w chatce,
Stary ojciec, żal po matce,
Tobym ciebie dłonią w dłoni,
Prowadziła chłopcze miły,
Zarzuciła włos na skroni,
Z tobą, razem do mogiły —
Bo cię lubię nie jak brata,
Nie jak mamę, nie jak tata — »
Prawda! jam zbyt świegotliwy —
Kto milczący ten szczęśliwy!
Bądź mi zdrowa, bądź panienko,
Świeć zawsze skromną jutrzenką! — »
«Chłopcze, chłopcze! wróć się jeszcze!»
On nie wraca — on nie słucha —
Niechaj z pieskiem się popieszczę!
On nie wraca, on nie słucha —
Śpiewa — ach! głos tak tęskliwy,
Ach! on pewnie nieszczęśliwy —
On odchodzi — i piosenka
Niknie, blednie — jak jutrzenka!
— (śpiew coraz dalszy)
«Mej piersi tęsknym oddechem
Ogarnąłbym ich ogromy —
Mej myśli olbrzymiem echem
Powtórzyłbym niebios gromy!
Walczę — szarpię się sam z sobą,
Ach! powieka mi zasłania
W cieniach mi pochłania
Słońce grobową żałobą!
Gdybym widzieć mógł te światy,
Słońca skrzące w wieków wieki,
Ciemnem okiem pól tych kwiaty,
Plotę w wieńce ach! szkielety —