Ta strona została przepisana.
O! jak cicho tu do koła!
Jak samotny duch wśród ciszy
Duch, król sam — duch w lot sokoła
Woła ciebie, ciebie słyszy —
I na myśli młodych piórach
Leci w jutro — jutro powie
Skajdanionym na swych górach,
W lot! o chwała młodej głowie!
STROFY.
O biedneż, biedne dzieciątko
Ułomnie na świat zrodzone —
Biedne bezskrzydłe pisklątko,
Z gniazdeczka na bruk rzucone!
Lecz najbiedniejszy w przyszłości,
Człowiek, co nie miał młodości.
Szatany pieśniom wtórują
Tak do trumny od powicia —
Gdy komu młodość zatrują,
I cóż mu po reszcie życia?
STROFY.
Acz węże zwątpień obwiły lot ducha,
Acz serce pęka piekieł płomieniami,
Ja biję w arfę — mój stwórca mnie słucha!
O! wszak i dla mnie to niebo z gwiazdami!