Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/197

Ta strona została przepisana.

Próżno się rzuca, miota i kołysze,
Już nie zadzwoni bez wiary bluźnierca!
Czemu świat dzisiaj milczy tak grobowo?
Wisło! Bo stracił serce — olbrzym dzwonów.
Próżno kołysze się —
Piastów Jehowo!
Aż nowe serce w nim ulejesz z gromów!
Wisło! już milknę — tam z Bielańskiej wieży
Brat cię znów wita pieśnią po imieniu,
Lud nasz tak czysty, jak ta woń pacierzy,
W niebo się w jednem unosi westchnieniu —
Noc już zapada. Dobranoc ci Wisło! —
Noc będzie długa, dzwon niemy, sierocy —
Już w twoich falach tysiąc gwiazd zabłysło.
O! jednak ranek jest dziecięciem nocy!
I noc najdłuższa, noc grobowej chwili.
W końcu na ranek wieczny się przesili. —





BARD W GROBACH.
DUMA.


Z tłumnego świata z arfy mej aniołem
Uchodzę tutaj, z chmurnem jak noc czołem,
Wpośród posągów, jak posąg zaklęty
Wśród grobów, jak grób do czasu zamknięty —
Przebacz zemst Boże!
Prześladowany w kole podłych ludzi,
Z dworów ich królów za pieśni wygnany,
Grób mnie uczuciem kłamanem nie złudzi,
Tu milczę, śpiewam — świat zaczarowany —
Przebacz zemst Boże!
Ledwiem z kołyski na świat stanął nogą.
Świat ich już serca ubódł swą ostrogą,
Pierwsza mej wiosny anielska dziewica
Do ust kłamane tuliła mi lica —
Przebacz zemst Boże!