Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/207

Ta strona została przepisana.
NA KARABELI DZIADÓW.
DUMA.


Na karabeli dziadów dziś oparty
Lach młody, smutnie pochylił dłoń,
Bo duszy jego urągają czarty,
A łańcuch dzwoni o jego dłoń. —
Hej Lachu! Lachu! gdzie dni te święte,
Co karabela widziała twa?
Odrosły hydrze łby przez nią ścięte —
Patrz! ona w słońcu błyska jak łza. —
Słońce, o słońce — szepcze promieniom —
O, przyświecałoś Baru natchnieniom,
I Samossierry rozdarłoś cień! —
Tak szepcze, grając światła iskrami
W dłoni prawnuka hetmańska stal.
Skier tych nie zgasi Polak dziś łzami,
Łzy wszystkie spłakał — jest krew i żal!
Jak błyskawica, gra stal promieniem
Młodziana bardziej piorunny wzrok:
On w niebo spojrzał ducha westchnieniem,
Dał znać, że blizki nasienia rok! —





DUMKA NA URYCZU.


Czemuż w czarnych chwil godzinie
Na twej arfie sparłeś czoło?
Odgłos pieśni w dole ginie,
Skał olbrzymy stoją w koło. —