Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/210

Ta strona została przepisana.

Tu na dzikiem skał wybrzeżu,
Przy jesiennym drzew pacerzu,
Falom głoszę żal! —
Głos zaklęcia usłyszały,
Z wrzaskiem szyki połamały,
I znów płyną w dal! —





ZAKOCHANA.
ROMANCA.


Halka stała u okienka,
Oczki miała zapłakane;
Przyprószone gdzieś krosienka
Stały w kącie zapomniane.
Halka patrzy — długo, rzewnie
W lip ulicę wzrok sokoli
Toczy długo i niepewnie,
Serduszko boli i boli. —
Wzięła krosna — kwiatek biały
Rozwinął się obok kłosa,
Spadła łezka — brylant mały!
To na kwiatki ranna rosa —
Jęła nucić krakowiaka.
Jakże tęskno pieśń wesoła.
W dumkę spływa niejednaka —
Skrzydłem smutku, och! anioła —
Próżno żywisz senną marę,
Próżno śledzi wzrok sokoli,
Tylko szumią lipy stare,
Serce jak boli tak boli! —
Pod okienkiem słowik śpiewa
W piersiach biednych coś tak pała,
Noc zapadła — dzień omdlewa
Nad okienkiem gwiazdka drżała.