I świat ten tęskny żałobny
Do bram Styxu tu podobny
Jak nadgrobek wiosny świata.
Co z lis tkani drzew oblata, —
Minął skwar, letnie upały
Nie minęły moje szały,
Ziemia coraz słabiej czuje
Jaż coraz silniej miłuję?
O nie porzucaj! Rusinko młoda
Twoich ojczystych rodzinnych stron,
Tu się po łąkach twych sączy woda.
Tu ci ojczysty podzwania dzwon!
Ten dzwon cię witał Rusinko młoda
Gdy oczy twoje ujrzały świat,
Po twojej skroni zbiegła ta woda
W najpierwszą wiosnę chrztem młodych lat!
Ej dziewczę, dziewczę ty wiotkie ptaszę!
Nie rzucaj twoich rodzinnych niw
One wołają: Tyś dziecię nasze!
Naszych cię ptasząt kołysał śpiew. —
Gdy pękły lody, gdy znikły śniegi
I Ruś z wiosennych błysnęła szat,
Z kwiatów, co same stroiły brzegi
Dłoń twoja brała najpierwszy kwiat!
Najpierwsze tutaj z wiosną wianuszki
Wiłaś i tobie z dalekich stron
Pierwszy skowronek, mniejszy od mrówki,
W błękicie tonąc niósł pieśni plon!