Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/216

Ta strona została przepisana.

Ot grób ten podle ciebie — niski, mały,
To grób młodzieńca co miał twoje lata,
Piękny na licu, wzrostem okazały
Zmarł blady, smutny, nie używszy świata! —
Zrazu kochanka mdlała i płakała,
Nosiła kwiatki i wieńce splatała,
I tu szła siadać pod ten krzyżyk czarny —
A po miesiącu rozwiał się żal marny,
Powiędły kwiatki, uschły złote kłosy,
A ona mirtem zaplotła swe włosy —
A tu ten biały posąg zapłakany. —
Co ty się zrywasz — jak od ducha złego
Ziem — nic oprócz psa tego zdechłego,
Nikt nie żałował tu długą żałobą ,
Śmiech mi, gdy idzie człowiek zaszlochany,
Śmiech mi, mój młody o! śmiech mi nad tobą —
O! gdyby za rok ci umarli wstali,
Ci by nie chcieli, co po nich płakali —
Bo ten ma żonę, ta męża, ta druha,
Ten przyjaciela nowego rad słucha. — »
«Biedny człowiecze! skończ twoje bluźnierstwa
Bom już przebaczył wszystko — prócz szyderstwa! —
I za szyderstwo na mej matki grobie,
Bóg w którego nie wierzysz — niech odpłaci tobie!» —
«Ho! ho! zarzucił płaszczem białe czoło
I znikł w ciemności!» — znów pusto w około —
Tylko się sowa ozwie w głos sierocy,
Zegary biją pierwszą po północy. —





ANIOŁ STRÓŻ.


Znasz ty ten błękit, co nad ziemi cienie
Rozlał się strugą gwiazd, słońca i tęczy?