Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/265

Ta strona została przepisana.

Nie daj o Panie zapomnieć nam o tem,
Że nasza ziemia w niewoli tęskniąca
Patrzy za swojej wolności powrotem,
Ukrzyżowana — i odkupiająca!
Nie daj zapomnieć że śpią już polegli,
Ci co jej życia jak źrenicy strzegli!

Czy słońce wstaje, czy się tuli w góry,
Ono co godnym i niegodnym świeci,
Słyszy jęk tylko bolesny, ponury
Od piersi matki oderwanych dzieci!
O Boże Piastów! Kościuszków! o Boże! —
Daj, niech nas własna potęga wspomoże!





GŁOS POEZYI POLSKIEJ DO LUDU.


O mój narodzie! pójdź do mego łona!
Chodźcie tu wszyscy: i wielcy i mali —
Jedna was gwiazda zbawi i ocali —
Chodźcie tu razem — o! ja was przygarnę,
Ja was przytulę — wielkie moje serce —
Chodźcie tu wierni i chodźcie szydercę
Coście bluźnili na me słońce skwarne. —
Dla was w niem wszystkich miejsca jest bez końca:
Bezbrzeżne — jasne — miłością bezdenne.
Ludu mój miły — nie tu twój obrońca,
Ludu mój — oko twoje łzą brzemienne —
Lecz lodźcie za mną, a ja wam ukażę,
Idąc przed wami z męczeństwa pochodnią
W ciemności wieków — te łzawe ołtarze
I kości świętych, podeptane zbrodnią.
I w przyszłość pójdziem — tam! w nieznane światy,
Do których tęsknić ducha arcydziełem.
Tam na ruinach już nie rosną kwiaty —