Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/268

Ta strona została przepisana.

Gdy młode serca milcząc przysięgały,
Ich łby potrzaskać pęt swoich łańcuchem!
I pochodniami łzy młodzieży były;
Śpiewem chorałów żal serca jednego —
A pierś młodzieży — łożem mu mogiły,
Której tu nie ma — aż do dnia onego! —
O! w szpiku kości swoich, w głębiach duszy
I w niebios twoich błękicie o Panie,
O! Boże Piastów! czujem, że się skruszy,
Jarzmo w dzień straszny co z gromem powstanie!
0! próżno sieją te ziarna podłości — !
Próżno! — bo Polskie słabe pacholęta
Spojrzą w swe oczy — i dość — bo w miłości
Każdy przeczuje czem mu Polska święta! —
Ściśnienie młodej, drżącej dłoni
Silniejsze stokroć, w młodej czystej duszy —
Nad wywód fałszów — co po świętej błoni
Sieją szatany śród bolesnej suszy! —
Nie, nie, o Panie! ty nas, swe sieroty
Orlęta Piastów w łańcuchy okute,
Słabe, bezbronne — u twojej Golgoty
Widzisz milczące — i blade i strute!
Ha! strute myślą o swych ojcach, ziemi.
Ale ty dasz nam tych samych aniołów,
Coś dał nad Piasta zagony cichemi
A mieczem ognistym — i walką żywiołów —
Ty nie dasz młodym sercom zwątpić Panie!
Bo w imię twoje ciszy rycerzami,
Niesiem ci smutne serca, a to stanie
Za wszystko! — tegoć nie wydrą szatani!
O! żegnaj — Krakowska Wrzechnico,
Walhallo stara, posiwiała w trudzie,
Tul pod twem skrzydłem śnieżna gołębico,
Młodych serc przędzę — w tej życia obłudzie —
Aby zbudzone, twarz w twarz piekłu światu,
Dowiodły jeszcze — na śmierć swemu katu
Że Bóg na niebie — na ziemi są ludzie!
— — — — — — — — — —