Zostawiwszy dnia wspomnienie?
W tym wszech światów głośnym chórze
Słyszę jedno ach! westchnienie! —
O przyjaźni! zaświeć jeszcze! —
Ścigam cię jak cień zaklęty
Chwytam promień z niebios wzięty,
Jak źrenicę oka pieszczę! —
Przyjaźni! dwa serca młode
Złącz w jednej myśli ogniwo,
Niech oba zapłoną żywo.
Przyjaźni! dwa serca młode! —
Miłości! czego wieków potęgi nie mogą,
To ty działasz w jednej chwili!
Twój grom, lecąc słoneczną niedeptaną drogą,
W hymn czarów serce rozkwili! —
I na ustach grzmot przekleństwa
Ty zamieniasz w dźwięk niebieski,
Drżącej przebaczenia łezki
Drżeniem błogosławieństwa!
W dzień czarny z ciszy żałobą
Nad ziemi witaj nam progiem —
Miłości! nad milionów nie krwawe męczeństwa,
Tyś Bogiem!
A Bóg jest Tobą! —
Gwiazdo! czemuż zaświtawszy,
Spadłaś w ciemni cień ponury,
Łzy dla szczęścia nie płakawszy
W grzmiące łono czarnej chmury?
Kto cię widział w dzień zawodu,
Ten poblednie już na wieki —
Nie uśmiechnie się za młodu
I od świata już daleki.