Duchu święty zstąp w ciemności,
Wszech ogromów Trójc Trzecico! —
Rozpal massy w żar miłości,
I wiedź śnieżna gołębico! —
« Błogosławieni
Co nie widzieli,
A uwierzyli —
W ciemność strąceni,
Co zaćmić chcieli
A rozjaśnili — !»
Daj mi, o błagam boska ty córo Jowiszowa,
Daj jedną tylko rannemu mi łaskę,
Bym temi mógł zbolałemi, od dziś dnia
Bogów rozeznać od ludzi — a za to o boska!
Ja gotów nawet Afrodytę ostrem zranić żelazem. —
Słońce zapada w góry w gorący dzień żniwa,
Czerwienią się gór szczyty łuną zachodową,
A wieńce ich lasów, w dreszcz zaszemrały wieczorny —
Wraca bydło od wody i po łące kroczy —
Byczą krasę Tyrolki, Holenderki czarne,
I cielęta szlachetne z dzwonkami u szyi
Podzwaniają, stąpając za poważną macierzą:
Ale tam na czele! to zwierzę ogrom!