Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/31

Ta strona została przepisana.

Próżny opór! próżna siła!
Za dach chaty niebios dach.
Me pieszczoty w miejsce matki,
Gdy nad nami wzrosną kwiatki
W jutrzenki żywione łzach —
Za daleko do twej matki
Tu skielety stroim w kwiatki;
O! w te same z przed twej chatki —
A w tej nocy wiek był cały — —
Patrz twe włosy jak spleśniały
O! nie ujdziesz moja miła!
Pójdziem w taniec, w tan szalony!
Tu się złączym na wiek wieki.
Patrz, jak gorą me powieki?
Tutaj zagrzmi pieśń szalona
Do zimnego pójdź o! łona —
Pójdziem w taniec w tan szalony
Z tańca na sen — niezbudzony!
Młodą parę już w około
Chór opasał — czarnobrewa
Póżno krzycząc się wyrywa,
Upiory skaczą wesoło.
Smętny księżyc z gwiazdeczkami
Wesołych godów świadkami;
One drżą jak gołębice
Świetlanemi skrzydełkami —
Bram niebieskich te strażnice,
Zabłysnąwszy promykami,
Nikną — gasną za chmurkami!
«Co to za dół tak szeroki?»
«To wieczyste nasze łoże — »
«O mój Boże!»
«O mój Boże!»
I skoczyli w dół głęboki. —

Potem znowu cisza głucha:
Już nie słychać czarnobrewy,