Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/318

Ta strona została przepisana.

Ulicami pędzą zgraje,
Hucząc, piejąc Bacha śpiew,
Jedna tylko pierś zostaje
Opuszczona, w cieniu drzew. —
Ta ich radość, śmiech, pokutna,
Z daleka od uczt i zgraj,
Tam Kassandra błądzi smutna,
Przez laurowy Foeba gaj. —
I w najdziksze się pieczary
Tuli wieszczka w godów dzień,
O ziem miota kwew ofiary
Jak zdąsany grobów dzień. —
«Wszystko się szczęściom uśmiecha,
Serc radości bije zdrój,
Rodzicom starym pociecha
Widzieć ślubny córy strój. —
Ja tylko szał mój ponury,
Tu niosę w przeczucia głos,
Trojo! Trojo! nad twe mury
Kroczy czarnej zguby los! —
Tam pochodnia łuną płonie,
Ale nie w weselny blask,
W kłębach dymu niebo tonie,
Nie Bachantek słyszę wrzask! —
Widzę uczty zgotowane,
Ale tam! mój wieszczy duch
Bogów kroki rozdąsane
Gromem chwyta w trwożny słuch! —
Oni z moich skarg się śmieją,
Łają krwawy serca głos,
W dzikie puszcze dni koleją,
Wlokę mój sierocy los!
Od szczęśliwych wymijana,
Najnędzniejsza z ziemi cór,
Ciężkaż dola mi tu dana,
Ty Pityjskich, Boże chmur!
Przecz wyrokiś kazał głosić,
Porzuconej w padół skarg,