Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/33

Ta strona została przepisana.

Słucha — lecz cicho do koła wszędzie
To on szumi skrzydełkami? —
To tylko wodny krzyształ łabędzi
Śnieżnymi prują piersiami!
I słucha znowu tłumiąc westchnienie,
To głos jego gruchający —
O nie! To wiatru swawolne tchnienie
Muska liść brzozy płaczącej.
Jak fala pierś drży w niespokojności
Na próżno błądzi oczyma,
W koło ugania wzrokiem tęskności
Lecz ptaszka nie ma i nie ma —
W tem szelest ciszę przerwał w oddali,
I błyskawicą spojrzała,
Nad cichem modrej jeziorem fali
Gołąbka w locie ujrzała —
W dziobku niósł tchnącą balsamem wiosny
Zielonej palmy gałązkę;
K’niemu kieruje wzrok swój radosny
I widzi z pierścieniem wstążkę
Spadły ramiona — oczy zoczyły
W pierścionku ryte wyrazy —
«Dzięki ci ptaszku, dzięki mój miły
O dzięki po stokroć razy!»
Potem gołąbka rączką ująwszy
Czule go głaszcze i pieści
U szyi krwawy pierścień upiąwszy
Jutro po nowe śle wieści. —

«Leć mój gołąbku, leć mój skrzydlaty
«Tam — do okienka ach! jego,
«Przez kwiaty dolin i przez łąk kwiaty
«Zaleć ach! Zaleć do niego! — »
«Na dobry wieczór powitaj mile
Pogruchaj nad nim ode mnie,
Spomnij prześnione rozkoszy chwile
Spytaj czy tęskni beze mnie? —