Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/333

Ta strona została przepisana.

Świetności! tyś mi tylko los życia zatruła!
Droższe mi czasy, które myśl dziecinna znała,
Choć zawiodły nadzieje, pamięć ich została
Choć serce zziębło, tobie tli w niem iskra czuła! —
Gdy ujrzę ciemne wzgórze, w błękit szczytem drżące,
Wspominam skały Lubrina ocieniające,
Gdy spotkam dwoje ocząt wymownych miłością,
Wspomnę te co mi życie zaćmiły — jasnością!
O! może jeszcze kiedyś błysną mi te góry,
Strojne w swych śmiertnych płaszczów różowej koronie,
Gdy one się nie zmienią dla duszy ponurej.
I Marya powiła mnie tak — o nie! o nie! —
A więc żegnajcie wzgórza gdziem prześnił dziecinne
Sny! Miła Deo! — wody twe żegnam w żałobie —
Już głowy tu nie oprę — o! lecz jakież inne
Dla niej wsparcie, o Marjo, jak z tobą, przy tobie?! —