Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/35

Ta strona została przepisana.

Nie wiedząc tęskna co z jej kochankiem
Bo ptaszka nie ma i nie ma —
Tak minął ranek wtóry i trzeci
Przeszły i mnogie wieczory,
Az raz nad fale gołąbek leci
Do dziewczyny tęsknej, chorej,
I dziwną dla niej gruchnął piosneczkę
«Twój luby cię nie porzuci!
Wróci powitać biedną dzieweczkę,
Wróci twój anioł — powróci!»
I znowu okrąg krąży i krąży
Dziewczę ściga — on odleciał
Znowu daleko przez fale dąży
Cóż to znaczy — on poleciał!
Lecz przed skonaniem tegoż wieczora
Czyliż gołąbka pozdrowi? —
Nie wiem —  — lecz nagle przez fale jeziora —
Szumi orzeł ku brzegowi —
I tam się ważył gwiazdą wysoko
I znów piorunem spadł z nagła,
Choć wielki takie miał rzewne oko,
Że wraz dziewczyna odgadła.
«To duch — twój wieszczy świętej miłości
Na silnych skrzydłach przypłynął.»
Już w sobie giną wzrokiem młodości
I wieczór chwilką przeminął —
«Orle mój orle! o, chwilkę jeszcze!»
«O dziewczę! Próżno nie mogę»
«Orle, raz jeszcze — ciebie popieszczę —
Gołąb nie starczy w mą trwogę!»
Orzeł się zrywa, ona w ramiona!
Oburącz chwyta pierś jego —
I przytuliła mu się do łona —
Wznosi się — z lotem lubego
Orzeł zaszumiał skrzydłem nad fale
Leci — w mgieł tonie błękicie
Ku słońcu płynie — chyżo — zuchwale —
Ona z nim zlała swe życie —