Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/371

Ta strona została przepisana.
FRAGMENT.




I.

Niech wyją burze, niech ryczą gromy,
Wróg niech grzmi paszczą spiżową,
W tem słowie «Polska!» drzemią ogromy
Od burz straszniejsze za śmierć trzydniową!
I wróg mój depcząc świętości twoje
Zawoła: A gdzież Bóg mściwy,
Co waszym ojcom był sprawiedliwy? —
Gdzie krzyż — co berło ogniste ima?
Jeszcze z ust bluźnierstw nie wyszły zdroje
Krzyż błysnął — i już go nie ma!
Krzyż! godło życia chrześcijanina,
Krzyż! dziś klejnotem Polaka pielgrzyma,
Krzyż! słyszy głosy: moja wielka wina —
Krzyż! swe ramiona po nad Polską trzyma!
O jak długo jasne ramiona
Nad tobą Polsko się rozprzestrzeniają
czuwaj spokojna! i błogosławiona,
Bo aniołowie tam piorun trzymają!


II.

Jak piekła Salomonem wróg nasz w hańby chwale,
A nasza sprawa jest lilią białą,
Niech na nią dziesięć piekieł wymiota swe fale,
Ona Piotrową jest skałą! —





KOŚCIOŁEK NA GRÓDKU.




Krzyż na twej wieży rozjaśniał me oko,
Gdy mgły przed burzą zajdą nad źrenicą,