Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/41

Ta strona została przepisana.

Tu wątpliwość każda znika!
Nad towarzyszy drużynę,
Jak dziś wybrał twą dolinę —
I strój wziąłem pustelnika
Ja twój żywot pustelniczy
Chce podzielać wśród słodyczy. — »





ARCY-MISTRZ.
BALLADA.


«O dziecię ty moje! Czy widzisz te składy?
To zgłoski —
W ich tajnie świat swój węzeł plącze,
W ich wieńcu on leci w objęcia szkarady
W piękność bez granic —
Patrz w nie dziecię rącze!
Wpatrz się w nie ocząt błękitem niewinnym —
Lecz dziecię, ty patrzysz ku stronom gdzieś innym?»
«Mój mistrzu mój mistrzu! Czy nie widzisz tam w dali
Tam w bluszczach płomieni świątynia się pali,
Drżą mury — kolumny — runęło sklepienie,
O biada! mnie tęskno — mnie palą płomienie —
Mój mistrzu, mój mistrzu o! widzisz tam w dali? —
«O dziecię ty moje, śnisz wielki sen tylko!
Czy widzisz te struny na arfie tej złotej?
Jej dźwięki niebieskie wiele czynią chwilką
I porwą do nieba w godzinach tęsknoty.
O dotknij ich rączką bez skazy, niewinną —
Lecz dziecię ty patrzysz znów w stronę gdzieś inną?
«O mistrzu, mój mistrzu, czy widzisz ty w górze
Te wieńce aniołów z arfami z arf lecą.
I rozsypane po niebiosach świecą —
Mój mistrzu, mój mistrzu, tam wyżej ach! w górze! — »
«O dziecię ty biedne jakiż los twym losem? —
Tu do mnie stąp myślą z ciemnego chaosu,