Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/54

Ta strona została przepisana.

I żyć będziemy wśród świata, ludzi
Szczęśni, jak szczęście niczyje — »
« Patrzaj dziewczyno! u prawej reki
Ma dzwonek tu przywiązany,
Skorobyś jakie słyszała dźwięki,
Twój luby żyje! znów z nami! —
Lecz wtedy chyżo śpiesz na ratunek
Daj mu ten napój, grzej dłonie,
Do ust mu podaj twój pocałunek
I balsam z tych ziół na skronie. —
Bez tej pomocy — biada! — » i zniknął.
W trupiarni sama dziewczyna —
Cicho — i tylko puszczyk gdzieś krzyknął:
Północy bije godzina —
Gwiznął wiatr, dziko tłucze o ściany,
Zgasił kaganek, o biada! —
Nów strzelił światłem, przez chmury gnany,
Zadrżała dziewczyna blada — —
I trupią głowę ujęła w dłonie,
Chce biec po światło co siły;
Księżyc tak blado — tak straszno płonie —
Nad zmarłych ciche mogiły —
Z bijącem sercem na dół z trupiarni
Zbiega po schodkach — w tem — dzwoni! —
Słucha, nie wierzy — w sercu męczarni
Wstrzymała oddech — znów dzwoni!
Krzykła — po schodach wraca drżąc z trwogi,
Zaziera — księżyc oświeca —
Młodzieniec stoi — niemy — w niebogi
Twarz patrzy — bledszy księżyca —
Dzwoni! i szarpnął dzwonkiem — o! biada —
«Upiór!» wrzasnęła dziewczyna,
I z trwogą martwa na głazy pada
I zgasła — gwiazda jedyna.
Młodzieniec słaby bez cudzej ręki,
Pomocy czekał daremnie —
Ujrzał kochanki martwe już wdzięki
I padł — na wieki — wzajemnie! —