Strona:Ernest Buława - Poezye studenta - tom I.pdf/98

Ta strona została przepisana.

Wyskoczył na przód na koniu białym
Rycerz on mniejszy z postawy,
I w piersi godzi ciosem zuchwałym
Goliata pychy — i sławy.
Tamten cios gromem Goliata wraca:
Starły się — bliżej — i bliżej
Dzwonią po tarczach spiżowym głosem
Kopie coraz to chyżej —
Aż nagłym razem jak piorun silnym —
W pierś godzi — mniejszy, większego,
Walczą — za ciosem cios nieomylny —
Koń jeden wgryzł się w drugiego.
Iskrzą się tarcze, wre bój piekielny,
Pyszny rycerz w piasek runął,
Ale zwycięzca wziął cios śmiertelny
I we krwi z siodła się zsunął —
Książe w arenę złoty kij rzucił,
Rycerz zwalczony się wścieka,
Raną zwycięzcy dwór się zasmucił,
Krew młoda z żył mu ucieka —
Zdarto zeń zbroję, hełm uchylono:
Minstrel! — a rana śmiertelna —
Z balkonu jęknął piersią stłumioną
Głos: o! godzina piekielna!


IV.

Już opłakały dzwony minstrela,
Z lutnią śpi głucho w mogile —
Dziś gody Jana, huczy kapela,
Emilja śmieje się mile.
W girlandy walca prądem porwane,
Ochoczo kołują pary,
Śmiejące oczy — pukle rozwiane,
Dzwonią spienione puhary.
Nagle coś chmurna i zadumana
W kąt panna młoda usiadła,